wtorek, 8 stycznia 2013

Włosomania

Jakiś czas temu zaraziłam się od innych blogowiczek tematem pielęgnacji włosów.

Zaraziłam się i zaczęłam próbować. 

Na początek w listopadzie, co jakiś czas nakładałam maskę z siemienia lnianego, lecz w grudniu po pomalowaniu kłaczków, doznałam olśnienia włosowego. Powód prosty - włosy po malowaniu miały ładny kolor, ale były zniszczone. 

Zaczęłam kombinować i próbować.
Na początek oprócz maski z siemienia zaczęłam olejować włosy i metodą prób i błędów doszłam do wniosku, że najlepsze oleje dla moich włosów to oliwa z oliwek i olej łopianowy, aczkolwiek marzy mi się olejek Khadi.

Po olejowaniu nastał czas na próby maskowe, zmianę szamponu i odżywki.
Zmieniłam szampon na delikatny bez SLS , a odżywkę na inną bez silikonów.
Zaczęłam robić raz w tygodniu maskę z drożdży i jogurtu, przestałam spać w suchych włosach i regularnie wcieram w skalp różne ziołowe wcierki. 
I jeszcze jak pamiętam to piję pokrzywę - zapowiada się drugie uzależnienie po koperku.

Efekty po miesiącu starań bardzo mi sie podobają.
Włoski są mocniejsze, znacznie mniej wypada, wydają się grubsze i urosły co w moim wypadku przyrost
 1,2 cm w ciągu miesiąca to ogromny sukces, a poza tym pojawiły się tzw. baby hair.
Na pewno póki będzie mi starczać czasu będę poświęcać go na włosomanię :-)

Efekty pokazywałam na innym blogu
Tu porównanie przed i po miesiącu wzmożonej pielęgnacji.

A tak wyglądają obecnie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz