Śpieszę się pochwalić moim samodzielnie wykonanym latte.
Sprawcą tego zamieszania nie jest wcale nowy piękny ekspres a zwykła aluminiowa kawiarka :)
I zakupiony w grudniu rossmannie na promocji spieniacz do mleka za jedyne 4zł :)
I jak wyszło mi pierwsze samodzielne latte?
Pianka jest, warstwy są, więc chyba jest ok.
W smaku przepyszne i piłabym takie coś non stop gdyby nie moje uczulenie na mleko :(
Może kiedyś spróbuję z mlekiem sojowym :)
I mój ostatni ulubieniec w łazience:
Uwielbiam, pachnie obłędnie i co lepsze zapach zostaje na skórze, może nie zbyt długo, ale wystarczająco aby kładąc się do łóżka ten zapach mi towarzyszył na dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz