czwartek, 24 stycznia 2013

FM Perfumy, Make-up, Home...

W ferworze nauki i czytania kolejnych mądrych książek, odczuwaniu wiatru hulającego w moim portfelu i wizji otrzymania pierwszego stypendium w PUP w połowie marca wpadłam na myśl na wznowienie współpracy z FM Group.

Nie będę przedstawiam historii firmy ani oferty, bo wujek Google pomoże :)

Od roku nie miałam styczności z produktami ani nowościami tej firmy. 
Najzwyczajniej w świecie brakowało mi czasu na zajęcie się dystrybucją kosmetyków, bo miałam na głowie inne bardzo ważne sprawy m.in. 2 obrony, wesela, własny ślub, szukanie pracy i praktyki.





Co mnie skłoniło oprócz braku kieszonkowego na waciki i wizji pierwszej pensji dopiero w połowie marca?
A  właśnie pytania u męża w pracy czy nadal się tym zajmuję, czy bym nie zamówiła, a czy nie mam próbki itd., poza tym nie chcę stracić członkostwa, bo mam dla siebie produkty w atrakcyjnych cenach.



Nie będę przytaczać swojej czy innych opinii - na wizażu jest ich sporo - http://wizaz.pl/kosmetyki/producent.php?prod=2399&next=51

FM ma ciekawą ofertę, ceny nawet przystępne, perfumy trwałe. Skoro ludzie sami się pytają czemu nie spróbować. Kosztuje mnie to w sumie trochę czasu i załatwienie nowych katalogów, które mam w wersji PDF (chętne osoby pisać)


Mam nadzieję, że ruszę z tym na tyle, że będę miała na swoje upragnione must-have błotka oraz inne naturalne i moje marzenie, a jakże kosztowne - olejek Khadi.

Teraz ogarniam co nowego weszło w przerwach między czytaniem bardzo mądrego rozporządzenie ministra, a bardzo mądrą książką. 

Gdyby ktoś był zainteresowany produktami FM lub ich kupnem zapraszam!!!

piątek, 11 stycznia 2013

Rosyjskie kremy z jonami srebra

Na fali zadowolenia z rosyjskiego szarego mydła zaczęłam przeszukiwać internet w poszukiwaniu innych rosyjskich cudów pielęgnacyjnych. Tym sposobem natknęłam się na sklep internetowy i promocje :)

Zdecydowałam się wypróbować dwa kremy do twarzy z jonami srebra.
 Jeden odmładzający - tak wiem dopiero ćwierćwiecze, ale po opisie kremu bardziej wnioskowałam, że ma działanie oczyszczające, regenerujące i nawilżająco-odżywcze niż odmładzające.
Drugi do cery tłustej - mam cerę mieszaną, jednak opis zachęcił mnie.

Oba kremy zakupiłam w promocyjnej cenie po 10zł/50ml + 6 zł koszt przesyłki.

Jeden minus na paczkę dość długo czekałam, bo ktoś zrobił ze mnie Kowalską. No cóż moje obecne nazwisko jest na K ale jest o wiele dłuższe...

Kremy wypróbowane, nie uczuliły, mają lekką konsystencję i całkiem niezłe składy, ale ocenię dopiero jak zużyję :-)

Domowy likier krówkowo-orzechowy


W sobotę będziemy drugi razy przyjmować gości na naszym pięterku, pierwszy raz gościliśmy braci męża i przyjaciela w sylwestra, teraz pora na kuzynkę z mężem i Paulinką :)

Na tą okazję przygotowałam już pyszny likier krówkowo - orzechowy.


Przepis banalnie prosty:
- 1 puszka masy kajmakowej/krówkowej 
( ja miałam z biedronki, może być smakowa)
- 0,25 l. wódki Soplica Orzech Laskowy (jak na zdjęciu)
- trochę przegotowanej wody.

Masę toffi z puszki wyjmujemy do wysokiego naczynia, miksujemy na wolnych/średnich obrotach i powoli dodajemy alkohol. miksujemy tak długo aż krówka połączy się z wódka. Osoby, które lubią delikatniejsze likiery bez mocnej alkoholowej nuty, mogą tak jak ja dodać przegotowaną wodę (o temp. pokojowej najlepiej), likier będzie wtedy bardziej wodnisty i delikatniejszy w smaku.

Dziś po długim spacerze i wizycie w urzędach odnośnie stażu i wyrobienia nowego prawa jazdy relaksuję się przy kawie podanej w pięknej filiżance.



Potem pomyślę nad ciastem. Może zrobię coś na bazie królewskiego, a może standardowo jabłecznik?

wtorek, 8 stycznia 2013

"Żona godna zaufania"

Ostatnimi czasy przeczytałam kolejną książkę z kolekcji "prezentów zamiast kwiatów".

Razem z mężem prosiliśmy aby goście przynosili nam książki zamiast kwiatów i uważam, że była to dobra decyzja. 

Uwielbiam czytać, a mąż powoli wciąga się w czytanie książek wieczorami.

Ta książka ma nieco intrygujący tytuł i czytało się ją przyjemnie, jednak porywu serca w moim przypadku nie było.


Książka z ciekawą fabułą, lekko zawiłą i przesiąkniętą pożądaniem.
Co więcej napisać, nie wiem, nie umiem pisać recenzji. 
Podobało mi się w niej, że do końca nie wiedziało się jaki będzie finał, a i same zwroty akcji były ciekawe. Fabuła mroczna, nawet można rzec brudna, opisy obskurnych domów w wielkich miastach i jednocześnie pięknych kobiet i pięknej posiadłości.
 W tej książce praktycznie każdy bohater skrywa mroczną przeszłość.

Włosomania

Jakiś czas temu zaraziłam się od innych blogowiczek tematem pielęgnacji włosów.

Zaraziłam się i zaczęłam próbować. 

Na początek w listopadzie, co jakiś czas nakładałam maskę z siemienia lnianego, lecz w grudniu po pomalowaniu kłaczków, doznałam olśnienia włosowego. Powód prosty - włosy po malowaniu miały ładny kolor, ale były zniszczone. 

Zaczęłam kombinować i próbować.
Na początek oprócz maski z siemienia zaczęłam olejować włosy i metodą prób i błędów doszłam do wniosku, że najlepsze oleje dla moich włosów to oliwa z oliwek i olej łopianowy, aczkolwiek marzy mi się olejek Khadi.

Po olejowaniu nastał czas na próby maskowe, zmianę szamponu i odżywki.
Zmieniłam szampon na delikatny bez SLS , a odżywkę na inną bez silikonów.
Zaczęłam robić raz w tygodniu maskę z drożdży i jogurtu, przestałam spać w suchych włosach i regularnie wcieram w skalp różne ziołowe wcierki. 
I jeszcze jak pamiętam to piję pokrzywę - zapowiada się drugie uzależnienie po koperku.

Efekty po miesiącu starań bardzo mi sie podobają.
Włoski są mocniejsze, znacznie mniej wypada, wydają się grubsze i urosły co w moim wypadku przyrost
 1,2 cm w ciągu miesiąca to ogromny sukces, a poza tym pojawiły się tzw. baby hair.
Na pewno póki będzie mi starczać czasu będę poświęcać go na włosomanię :-)

Efekty pokazywałam na innym blogu
Tu porównanie przed i po miesiącu wzmożonej pielęgnacji.

A tak wyglądają obecnie :)


Zima wróciła!


Ostatnio troszkę rozchorowałam się i gdy dziś wróciłam do domu z urzędniczej bieganiny położyłam się pod ciepły kocyk.

Pospałam sobie może godzinę, może więcej.
Nawet coś mi się śniło ładnego :)

Położyłam się w zwykły zimny szarobury dzień, a gdy obudziłam się za oknem ujrzałam o taki piękny widok:



Pięknie napadało śniegu na Warmii w ciągu może 2 godzin prawda?

Od razu uśmiech na twarzy, bo widok iście niebiański.
Mam tylko nadzieję, że zostanie z nami na dłużej niż parę godzin i od razu nie będzie po nim śladu w postaci pięknego wspomnienia i chlapy moczącej nogi...


niedziela, 6 stycznia 2013

Podstawki w tulipany


W szufladzie u mamy znalazłam zwykłe korkowe podstawki pod szklanki 

sztuk 4.


Postanowiłam zmienić je i rozweselić. Pomalowałam podstawki na biało dwa razy, aby zalać dziurki w korku.

Wybrałam motyw tulipanów, bo pogada za oknem już nie zimowa i już powoli zaczynam myśleć o wiośnie, kwitnących przebiśniegach, krokusach, narcyzach, żonkilach i właśnie najbardziej wiosennych tulipanach. 


Tulipany uwielbiam gdy pięknie kwitną w ogrodzie, ale już niekoniecznie lubię wstawiać je do wazonu. 

W takim razie wiosenny nastrój zapewnię sobie podkładkami  w piękne czerwone kwiaty, a żywe tulipany będą szczęśliwie rosnąć w ogrodzie. 
A na wiosenny stół postawię doniczkę z żywym hiacyntem, przecież nie będzie się męczył ucięty w wodzie. 




Przepraszam za odblask lampy, mam nadzieję że się podobają.

środa, 2 stycznia 2013

Postanowienia noworoczne

Do postanowień noworocznych podchodzę sceptycznie, a raczej podchodziłam. 
Tyle razy sobie mówiłam w tym roku zrobię to, zrobię tamto, pojadę tu, pójdę tam, przeczytam, nauczę, zadbam itd... i w sumie dużo nie zrobiłam.

W tamtym roku pierwszy raz spisałam sobie najważniejsze postanowienia :
1. Obronię mgr na obu kierunkach, nie zrezygnuję przed samym finiszem!
Było bardzo ciężko, bardzo, bardzo ciężko. Nie raz chodziłam na rzęsach, z duszą na ramieniu i potwornym stresie. Włosy wypadały garściami, ale udało się. Obroniłam oba kierunki.
2. Drugie postanowienie było związane z życiem prywatnym i te też zostało spełnione.
3. Ostatnim postanowieniem było znaleźć pracę i tego niestety nie udało mi się spełnić, choć bardzo się starałam i jedynym efektem tego jest staż z urzędu pracy.

W tym roku też spisałam postanowienia noworoczne. 
Jest ich o wiele więcej niż w tamtym roku. 
Dotyczą głównie kariery, dalszej nauki, ale też zdrowia i dbania o siebie, 
bo w tych kwestiach czuję braki.

Co ważne nie zostawiłam kartki gdzieś głęboko w szufladzie. Spisałam je w moim kalendarzu.

I już wczoraj zrobiłam pierwszy krok oraz wypełniłam jedno z postanowień - zapisałam się na weekendową praktykę z wyceny nieruchomości.
 Mam nadzieję, że będzie to dobry krok, otwierający mi nowe możliwości zawodowe.


Oby to był dobry rok, nie gorszy od 2012...

wtorek, 1 stycznia 2013

Podstawki w róże


Ostatnio miałam trochę czasu na zabawę w Decoupage i wyciągnęłam z czeluści szuflady podstawki pod szklanki z promocyjnych opakowań herbat.



Pierwsze co zrobiłam to zmatowiłam powierzchnię papierem ściernym i zamalowałam podstawki białą farbą.


Następnie wybrałam motyw...


i dopasowałam go do podkładek.


Klejenie.


Papierem ściernym ścięłam nadmiar serwetki na brzegach i uzyskałam idealnie równe brzegi.


Brzegi jednej podkładki ozdobiłam złotkiem (zakupionym w sklepie malarskim za 5zł, a mega wydajnym)


Drugą podkładkę potraktowałam brązową farbą.


Pora na lakierowanie. 

Po nałożeniu pierwszej warstwy lakieru doszłam do wniosku, że okrągłej podkładce czegoś brakuje i postanowiłam wycieniować tło na złamany brązem róż.

Schnięcie. 


Efekt końcowy:



Romantyczne podkładki w róże idealnie pasują na babskie pogaduszki przy herbacie lub soku zrobionym z malin z własnego ogrodu.