Do postanowień noworocznych podchodzę sceptycznie, a raczej podchodziłam.
Tyle razy sobie mówiłam w tym roku zrobię to, zrobię tamto, pojadę tu, pójdę tam, przeczytam, nauczę, zadbam itd... i w sumie dużo nie zrobiłam.
W tamtym roku pierwszy raz spisałam sobie najważniejsze postanowienia :
1. Obronię mgr na obu kierunkach, nie zrezygnuję przed samym finiszem!
Było bardzo ciężko, bardzo, bardzo ciężko. Nie raz chodziłam na rzęsach, z duszą na ramieniu i potwornym stresie. Włosy wypadały garściami, ale udało się. Obroniłam oba kierunki.
2. Drugie postanowienie było związane z życiem prywatnym i te też zostało spełnione.
3. Ostatnim postanowieniem było znaleźć pracę i tego niestety nie udało mi się spełnić, choć bardzo się starałam i jedynym efektem tego jest staż z urzędu pracy.
W tym roku też spisałam postanowienia noworoczne.
Jest ich o wiele więcej niż w tamtym roku.
Dotyczą głównie kariery, dalszej nauki, ale też zdrowia i dbania o siebie,
bo w tych kwestiach czuję braki.
Co ważne nie zostawiłam kartki gdzieś głęboko w szufladzie. Spisałam je w moim kalendarzu.
I już wczoraj zrobiłam pierwszy krok oraz wypełniłam jedno z postanowień - zapisałam się na weekendową praktykę z wyceny nieruchomości.
Mam nadzieję, że będzie to dobry krok, otwierający mi nowe możliwości zawodowe.
Oby to był dobry rok, nie gorszy od 2012...
moja obrona legła w gruzach, ale wezmę z Ciebie przykład i w tym roku nie odpuszczę! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń